zmierzchem gdy światło dojrzewa
złotym blaskiem pod drzewami
kiedy chłody budzą rosę
mgły sie snują wieczorami
oczom swoim nie dowierzam
zmysłom zaufać nie moge
tyle lat temu odeszłaś
odeszłaś w najdalszą drogę….
ruch ramieniem włosów lśnienie
postać tak boleśnie znana
cisza ciezka jak westchnienie
gdzieś się uchyliła brama.
(gdy wieczność otwiera podwoje
serce może bić za dwoje
jest mocniejsze odporniejsze
niż widmowe serce twoje)
żal opada jak liść kruchy
niech gadają- zjawy duchy…
i ze z tego nic dobrego
ukorz duszę do pokuty
nagle jakby mgła zgęstniala
lekka postać się rozwiała
na mgnienie oka rozbłysła
w końcu znikła
znowu znikła…
złotym blaskiem pod drzewami
kiedy chłody budzą rosę
mgły sie snują wieczorami
oczom swoim nie dowierzam
zmysłom zaufać nie moge
tyle lat temu odeszłaś
odeszłaś w najdalszą drogę….
ruch ramieniem włosów lśnienie
postać tak boleśnie znana
cisza ciezka jak westchnienie
gdzieś się uchyliła brama.
(gdy wieczność otwiera podwoje
serce może bić za dwoje
jest mocniejsze odporniejsze
niż widmowe serce twoje)
żal opada jak liść kruchy
niech gadają- zjawy duchy…
i ze z tego nic dobrego
ukorz duszę do pokuty
nagle jakby mgła zgęstniala
lekka postać się rozwiała
na mgnienie oka rozbłysła
w końcu znikła
znowu znikła…
autor: babulka